– renowacja zrealizowana według autorskiego pomysłu Doroty Koziary –
Rok temu prezentowałem Wam na blogu proces renowacji dwóch egzemplarzy kultowego krzesła tapicerowanego typu 200-190 projektu profesora Rajmunda Teofila Hałasa z 1963 roku, które prosto z mojej pracowni wyjechały do Gdańska, Kopenhagi, Łodzi, Brukseli i Szczecina jako eksponaty wystawy Polish Design Island. Dziś chciałbym pokazać Wam tę samą wzorniczą ikonę, jednak w całkowicie innym ujęciu.
Zapraszam na post!
Mojego “hałasa” wylicytowałem na internetowej aukcji. Nie wiem niestety, z jakiej fabryki pochodzi – resztki zachowanej naklejki nie były w stanie mi tego powiedzieć. Zwróćcie uwagę, że ten egzemplarz posiada siedzisko tapicerowane bez bodna – całkiem niedawno otrzymałem pytanie, czy można znaleźć i takie sztuki w oryginalnej tapicerce – można! Ponieważ już dużo wcześniej wiedziałem, jakiego materiału użyję podczas renowacji, ten fason obicia wydał mi się idealny.
Demontaż drewnianych elementów krzesła nie sprawił mi żadnego problemu. Poszczególne czopy wyskakiwały z gniazd jak układanka z klocków. W usunięciu resztek złuszczonego lakieru pomogły mi ręczne cykliny. Mebel – sądząc po jego stanie – z pewnością spędził długi czas wystawiony na działanie warunków atmosferycznych. Oskrobane elementy wyszlifowałem dokładnie papierami ściernymi o ziarnistości 180 i 240.
Z tapicerowanego siedziska oraz oparcia usunąłem tkaninę przybitą zszywkami. Sparciałą i kruszącą się piankę oderwałem, a jej resztki starłem szczotką ze stalowym włosiem. Sklejkowe formatki były rozwarstwione w kilku miejscach, więc w każdą ze szczelin pomiędzy liśćmi starałem się wprowadzić klej i ścisnąć, by przywrócić im kształt i zapobiec ich połamaniu.
Mając przygotowaną bazę, mogłem przystąpić do dalszego działania. W pierwszej kolejności zająłem się wybarwieniem drewna na czarno. Użyłem w tym celu włoskiej bejcy w proszku w kolorze nero ebano, którą rozrobiłem z alkoholem 98%. Nakładałem ją na oszlifowane wcześniej drewno pędzlem i czekałem aż całkowicie się wchłonie, by powtarzać czynność do momentu, gdy pigment przestanie wnikać w głąb materiału. Po całkowitym wyschnięciu bejcy wypolerowałem każdy z elementów krzesła drobniutką wełną stalową z odrobiną czarnego roztworu. Usunąłem w ten sposób nadmiar widoczny jako ciemniejsze plamy i zacieki oraz wygładziłem wszystkie powierzchnie, które po malowaniu zrobiły się nieco szorstkie. Podczas tego etapu musiałem szczególnie uważać na kanty, by nie zetrzeć z nich koloru – o to wcale nie jest trudno! Wybarwione na głęboką czerń nóżki i łączyny pokryłem dwukrotnie bezbarwnym lakierem akrylowym. Podczas nakładania cieniutkich warstw wykorzystałem gąbkę, a całość – po wyschnięciu – zmatowiłem wełną stalową nr 000.
Do zatapicerowania siedziska oraz oparcia wykorzystałem naturalną bydlęcą skórę licową. Zanim jednak zająłem się jej przybijaniem, na sklejone uprzednio gięte formatki położyłem piankę poliuretanową (30 mm na siedzisko i 20 mm na oparcie). Przykleiłem ją całą powierzchnią, a dodatkowo – dla uzyskania półokrągłej krawędzi – na sklejcie po obwodzie “postawiłem” także wysokość jednej i drugiej pianki. By złagodzić linie obu elementów obiłem je warstwą cienkiej owaty. Obicie siedziska i przodu zaplecka nie stanowiło żadnego problemu, jednak sytuacja skomplikowała się nieco podczas obijania tyłu oparcia, kiedy to przyszyty oryginalnie krytym szwem kawałek tkaniny zastąpić musiałem skórą. Zwykłe szycie igłą graniczyłoby z cudem, ponieważ każde wbicie w tak mocny materiał byłoby nie lada wysiłkiem. Bałem się, że na skórze zostaną ślady i mało atrakcyjne zaciągnięcia. Mogłem jeszcze odrysować na skórze kształt tyłu i zgodnie z nim wybić otwory do przeciągnięcia nici, jednak i przy tym rozwiązaniu miałem wątpliwości co do poziomu estetyki możliwego do uzyskania efektu, szczególnie, że kaletnik ze mnie żaden. Po kilku próbach i godzinach przemyśleń przypomniała mi się staruteńka skórzana teczka, którą dawno temu wyszukałem na pchlim targu i która rozpadając się ze starości, odkrywała tajemnice swojej konstrukcji. Niektóre jej elementy naklejone były na… tekturę. Bingo! – pomyślałem i zabrałem się za odrysowywanie oparcia na tekturze. Wykrojów powstało kilka, a na ten, który uznałem za najodpowiedniejszy, nakleiłem fragment skóry, zakładając na drugą stronę pozostawiony po obwodzie około centymetrowy jej nadmiar. W zaznaczonych wcześniej miejscach wybiłem otwory, tak aby pokryły się z tymi w sklejce i przykleiłem “plecki”. Na potrzeby tej operacji przetestowałem siedem różnych klejów. Do złączenia skóry z tekturą oraz tektury ze sklejką wybrałem uniwersalny klej kontaktowy, który zagwarantował spoinę tak mocną, że podczas prób rozłączenia sklejonych fragmentów skór, rwał się materiał, a nie miejsce klejenia.
Konstrukcję krzesła skleiłem klejem do drewna D3, którego niewielkie ilości nakładałem do gniazd poszczególnych części. Ponieważ łączyłem polakierowane na gotowo elementy, zależało mi na tym, by nadmiar kleju nie wyciekł w czasie dociskania – musiałem zwracać uwagę na to, by wnętrze gniazda pokryte było dokładnie, lecz niewielką ilością. Po związaniu krzesło wystarczyło już tylko skręcić odrdzewionymi wcześniej oryginalnymi wkrętami. Ich łby – tuż po wkręceniu – polakierowałem na czarno.
Gotowe!
Zastanawiacie się pewnie, skąd pomysł, by krzesło odnowić w całości na czarno. Renowację tego 200-190 zrealizowałem według autorskiej interpretacji Doroty Koziary, specjalnie na wyjątkową wystawę Top 10 by Koziara, na której stanie ono jako jeden z dziesięciu – zdaniem Projektantki – najbardziej kultowych polskich wzorów. Wystawa otwarta zostanie w piątek, 22 czerwca podczas 10 Nocy z Designem we Wrocławiu. Serdecznie Was na nią zapraszam!
Jeżeli chcielibyście nauczyć się renowacji krzesła tapicerowanego 200-190, macie szansę wziąć udział w warsztatach, które odbędą się już 23 i 24 czerwca w Folwarku Edwardowo w Poznaniu! Wszystkie szczegóły na temat wydarzenia znajdziecie TUTAJ.
Paweł
Komentarze (39)
Hej, przerabiam już swoje Hałasy ….po raz trzeci 😀 Zrobiłam wcześniej wersję z bodnem i kedrą i mi wyglądają zbyt masywnie. Na dodatek dość nieszczęśliwie dobrałam materiał – ma bardzo grubą warstwę podkładu – jakby filcu. Droga była, to myślałam, że świetna ;/ W każdym razie obecnie zdzieram lakier, kupiłam gąbkę 2 cm T35 by własnie siedzisko było maksymlnie płaskie a u Ciebie widzę, że ten sam efekt masz z trójką. Dokupię więc centymetrową. Chodzi mi właśnie o ten efekt położenia wyższej krawędzi pianki, by ją zagiąći utworzyć naturalne obłe krawędzie. Jak to robiłeś: podkleiłeś najpierw dół a potem skleiłeś górną krawędź do tego? Czy to było trudne, czy posługiwałeś się jakimś narzędziem? Bo przyznaję, że tak wyszło superowo. Ja za pierwszym razem, gdy właśnie robiłam renowację bez bodna obciągałam tylko mocno gąbkę owatą, ale takich ładnech obłości nie uzyskałam. Zależy mi właśnie, by krawędzie były cienkie. Owatę zastosuję ale jak najcienszą. Jakiej grubości owatę dałeś?
Aniu, zaokrąglanie krawędzi pianki, o którym piszesz pokazałem i opisałem w poście “Hałas raz, dwa, trzy!” – rzuć okiem i daj znać, czy choć sprawa stała się choć odrobinę jaśniejsza 😉 Nie używałem owaty 🙂
Och, teraz TAAK!!! Wreszcie “pokapowałam”. Bo najpierw zrozumiałam, że przyklejałeś całą powierzchnię a potem dodałeś podwinięcie brzegu, co przecież byłoby niemożliwe. A przykleiłeś środkiem i wtedy podkleiłeś krawędź. Wreszcie mnie oświeciłeś Pawle, popełniłabym bład i musiała kupić nową gąbkę. Dzieuję Ci ślicznie. Twoje instrukcje są tak obrazowe, że nawet zaćmienie nie przeszkodzi je zroziumieć. 😀
Och, jak mi miło! Powodzenia, trzymam kciuki! 😉
Czesc Pawle,
ja tu juz zostane;) ten blog uzaleznia… Czytalem historie powstania Twojego warsztatu. Moj bedzie inny, ale jasne, ze inspirowany! Przywiozlem dzisiaj wystawione przed jednym z warszawskich teatrow drzwi – stare, uzywane jako rekwizyty i…. z historia ludzi za nimi zyjacych. ze skrzynka pocztowa, klamka, mosiezna tabliczka z nazwiskiem, starymi zawiasami, zamkiem, bez futryn …. Byly wystawione jako smieci. Na szczescie aktorzy (dusze wolne) podeszli do sprawy zawodowo: kolejny wariat. Pragne dac tym drzwiom drugie zycie. Ale musze sie tego nauczyc i Twoj blog jest tu Skarbem. Zaczynamy (moj najmlodszy Syn i ja) od stolika zrobionego 60 lat temu przez naszego Dziadka i Ojca 🙂 Mamy juz cala garsc inspiracji z Twojego starego “gnieciaka” Pozdrawiam Pawel P.S. Wybacz, ze nie uzywam polskiej czcionki. Dluga historia…
Pawel
Witam Gospodarza i Obserwatorow,
… do ktorych dolaczylem kilka dni temu i nie moge sie oderwac. Jestem pod wrazeniem strony, historii, warsztatu, prac i zdjec. Calosc daje klimat i inspiracje. U mnie wrazenia poteguje Chopin – nokturny (goraco polecam). Zaczalem zbierac stare gabki z szorstka powierzchnia 🙂
Pozdrawiam Was serdecznie
Pawel
Witaj Pawle, bardzo, bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin 😉
Pozdrowienia!
Paweł
Witam, świetna realizacja 🙂 i tak jak poprzednicy inspiruję się nią przy swoim Hałasie. Mam pytanie dotyczące połączenia obitego siedziska z ramą krzesła. Czy siedzisko zostało przykręcone wkrętami po tym jak już było obite? Nie mam dużego doświadczenia i ciężko mi sobie to wyobrazić. Z góry dzięki za pomoc
Krzysztof
Siedzisko zostało przykręcone po obiciu. W tym krześle jest cały “system” mocowania – tapicerowany element nakłada się na cztery wkręty i przesuwa dla zablokowania, a następnie przykręca do przedniej łączyny. Pozdrawiam 😉
Witam. Piękna renowacja – jestem pod ogromnym wrażeniem. Ostatnio także kupiłam taką samą bejcę rozpuszczalną w alkoholu – tylko nie jest podane w jakim. Czy używał Pan spirytusu czy czegoś innego? Ile warstw tej bejcy Pan nałożył i w jakich odstępach czasu? Będę wdzięczna za odpowiedź.
Używałem spirytusu 99.6% (taki akurat znalazłem w pracowni). Nakładałem trzy warstwy, na tłusto – z pędzla. Spirytus odparowywał w mgnieniu oka i kolejne warstwy kładłem po kilku minutach, za to zostawiłem wszystkie części na noc, żeby odpoczęły i dopiero później polakierowałem je. Podrawiam, P.
Mam do Pana pewnie dość niemądre pytanie, ale: ponieważ niedawno odnawiając Hałasy wybrałąm kolor bejcy, który do obecnego wnętrza nie pasuje, rozważam pomalowanie ich lakierem poliuretanowym. Ale jeszcze szukam rozwiązania z zastosowaniem bejcy. Czy muszę zdjąć CAŁY lakier utwardzający, czy wystarczy mebel zmatowić by domalować (przyciemnić) je bejcą? Nie będę miałą siły szlifować znów świetnie zabezpieczonych dobrymi lakierami krzeseł 🙁
Wydaje mi się, że bejca, by mogła wybarwić drewno musi w nie wejść. Zmatowiony lakier dalej pozostanie lakierem i chyba niezbyt wiele uda się osiągnąć barwiąc go. Jeżeli tak istotne jest zaoszczędzenie sobie pracy, można porwać się na przyciemnienie lakierobejcą, ale to w dalszym ciągu – według mnie – droga dookoła… Pozdrawiam 😉
No i były polakierowane i dawaj, trzeba było szlifnąć. No i wyszlifowane! Teraz po pół roku szukania tkaniny-idealnej coś znalazłam, ale nie wiem, czyn ie poszukam dalej. Oczywiscie w Dece na Hrubieszowskiej 🙂
Witam. Mam następujący problem. Co zrobić jak w oparciu nie ma takiego “wyżłobienia”? Zmieniam tapicerkę w “muszelkach” i oparcia nie wyglądają tak jakbym chciała, właśnie przez odznaczający się na brzegach materiał. Wyżłobić po swojemu, czy jest może inny patent na takie sytuacje? Pozdrawiamam i podziwiam:)
Frez w oparciu 200-190 tam jest, bo przewidział to projektant. Jeżeli w “muszelkach” tego nie ma, nie robiłbym wcięcia na siłę. Odznaczający się fragment tkaniny można zniwelować stosując na przykład dzianinę, która nie eksponuje nierówności lub przed przyszyciem plecków położyć cienką owatę lub piankę. Pozdrawiam 😉
Witam. A ja mam pytanie o “hałasy” z drewnianymi oparciami? Czy to też projekt Rajmunda Hałasa?
Agata, prześlij zdjęcie krzesła na info@wordpress.dev.cc 😉
witam, a ja mam pytanie o “hałasy” z drewnianym oparciem…. czy to też projekt Rajmunda Hałasa? czy raczej wersja uwspółcześniona?
Zachwycam się wykonaniem…I piękną prezentacją. Sama stoję przed wyzwaniem odnowienia swoich hałasów. mam pytanie, byłabym wdzięczna za podpowiedź: Czy zdradzisz, w jaki sposób doprowadziłeś piankę do takich obłych kształtów? Papier ścierny? ręcznie?
Pozdrawiam!
Asiu, wysokość pianki po docięciu do formatu należy posmarować klejem i przykleić do sklejki, powstanie ładny łuk dookoła. Dziękuję i pozdrawiam 😉
O tego nie wiedziałam wcześniej obijając swoje Hałasy. Przyda się, dziękuję!
Łał! Jakież charakterne krzesło wyszło! Chylę czoła.
Piękne! U mnie w magazynie krzesła identyczne przywiezione z Anglii które czekają na nowe życie! Wow! Proszę o napisanie jakiego kleju tapicerskiego użyłeś? Czuje się zmotywowana aby je przywieźć i zacząć działać.
Dziękuję 😉 Klej nazywa się… “Tapicer” 😉 Pozdrawiam
Podobnie jak Basia miałam problem ze zrozumieniem tej części o uzyskaniu zaokrąglonych krawędzi pianki. Jak rozumiem krawędzie na grubości pianki zostały “położone” i przyklejone do sklejki. Jak udało się je docisnąć równomiernie do czasu utwardzenia kleju?
Jak zwykle renowacja pierwsza klasa – wyszło cudo. Nie wiedziałam jeszcze tego krzesła obitego skórą.
A teraz do sekretnego pokoju Kristiana Greya z tym Hałasem 🙂
Justyna, klej tapicerski jest kontaktowy i nie potrzebuje czasu na wiązanie tj. smarujesz powierzchnie, które mają być ze sobą sklejone, czekasz aż klej wyschnie, łączysz je i gotowe 😉 Pozdrawiam!
Witam, piekny Hałas! Przepraszam, że pociągnę temat, ale jestem zupełnie niedoświadczona i trzeba mi jak krowie na rowie… Czy to znaczy, że pianka ma być minimalnie mniejsza w obwodzie niż sklejka, żeby “wysokość” pianki miała szansę do niej się przykleić? Czy dół pianki ma być niedoklejony na brzegach. Inaczej nie wyobrażam sobie jak wysokość pianki przykleić do sklejki (chyba, z widokiem od dołu sklejki)
Pianka musi być dokładnie taka sama, jak sklejka. Smarujemy klejem wysokość pianki oraz odpowiadający jej margines na powierzchni sklejki, czekamy aż klej wyschnie i przyklekamy stawiając wysokość pianki na sklejce. Pozdrawiam 😉
Wspaniałe! Jestem szczęśliwą posiadaczką 6 oryginalnych i przede mną renowacja. Chętnie wezmę udział w warsztatach:)
Dziękuję!
Na warsztaty możesz zgłosić się na info@wordpress.dev.cc 😉
Wow!!! Że tak zacznę po angielsku 😉 wyglada wspaniale! Chyba jeszcze nie widziałam tak znakomitej renowacji, nie mowię nawet o Pana umiejętnościach technicznych, ale o doborze kolorów i materiałów 😉
A z innej beczki… jak jest różnica między fotelem 366 a 366b? Szukam i szukam…A tymczasem idę czytać inne wpisy tu na blogu, pozdrawiam
Szacun. Finał robi piorunujące wrażenie.
A przy okazji dzięki za podpowiedzi i wskazówki.
Nie tylko w tym poście.
Dzięki Filip!
Bardzo prosze o wytłumaczenie jak wykonać ta piankę taka gładziutki bo z tego opisu …Dla uzyskania półokrągłej krawędzi – na sklejcie po obwodzie „postawiłem” także wysokość jednej i drugiej pianki… to ja nie rozumiem nic
Basiu, każda pianka ma swoją wysokość – wystarczy posmarowarować ją klejem już po wycięciu formatki na gotowo i “postawić” (przykleić) do podłoża tworząc łuk. Pozdrawiam
Halasy u Greya to norma ;), mam większa jasność jak to zrobić ale to chyba tylko takie proste się wydaje
Czyli górna krawędzią pianki przyciskam i przeklejam do sklejki ,jakbym chciała schowac dolna cześć? 🙂 ja wiem no ciężko
Basia, taaaaak, dokładnie! 😉