Hop, hop! To ja!
Paweł Machomet
Rzuć Pan Okiem tworzę dla Was z wielkiej pasji.
Tak zaczyna się moja historia…
– Rzuć okiem i zobacz czy z tym da się jeszcze coś zrobić – słyszałem coraz częściej, gdy lokalnie zaczęła nieść się fama, że próbuję swoich sił w pracy z meblami. Na pytanie “Jak to się zaczęło?” odpowiadam jednak, sięgając pamięcią nieco dalej wstecz. Zamiłowanie do pracy z meblami przejawiałem już jako trzynasto– lub czternastolatek, kiedy to zaszyty w przydomowym warsztacie podejmowałem pierwsze próby ratowania staroci, bądź budowania od nowa – z różnym rzecz jasna skutkiem – nie tylko użytkowych form przestrzennych. Po raz pierwszy swoimi realizacjami pochwaliłem się w sieci w sierpniu 2012 roku, nie myśląc wtedy jeszcze, że cztery miesiące później zacznę publikować na własnej stronie pod nazwą Rzuć Pan Okiem.
Jestem samoukiem
Zanim na dobre przepadłem w świecie odnawiania mebli, kształciłem się w dziedzinach nieco innych, choć jako sztuki plastyczne, projektowe i szeroko pojęte wizualne, mających z odnawianiem naprawdę wiele wspólnego. Studia pozwalały mi bowiem porządkować i weryfikować zdobywane samodzielnie tu i ówdzie wcale niełatwo dostępne na początku mojej meblowej drogi wiadomości. Z wykształcenia jestem plastykiem – architektem wnętrz i projektantem mebli. Swoją wiedzę projektową przekazywałem od 2015 do 2022 roku jako wykładowca akademicki.
Prosty odnawiacz meblowy
Za renowatora się nie uważam. Mimo lat doświadczeń stale podejmuję nowe próby, eksperymentuję i popełniam błędy, z których staram się wyciągać wnioski. Gdybyście tylko widzieli moje archiwum nieopublikowanych z powodu różnych potknięć realizacji! Byłoby obszerniejsze niż cały niemal jedenastoletni już zapis tego, co możecie zobaczyć na łamach bloga. Renowację postrzegam jako przestrzeń tak potężną i szlachetną, że na nazwanie siebie specjalistą w tym fachu (co w dzisiejszych czasach – bądźmy szczerzy – nie stanowi problemu w jakiejkolwiek dziedzinie), przyjdzie czas. Odnawiam z pasji, ocierając się dość często o renowację i coraz częściej robię to i owo od zera, dając upust swoim projektowym pomysłom. Rzuć Pan Okiem od początku istnienia stanowi zapis moich samodzielnych zmagań z nie tylko starymi meblami i – w co wierzę – także coraz większe źródło inspiracji oraz przydatnych wskazówek dla tych, którzy poszukują rozwiązań swoich problemów lub planują zacząć samodzielne odnawianie. Prezentowane na łamach bloga treści są wynikiem moich doświadczeń i obserwacji. Dzielę się z Wami wszystkim tym, co wyszło i zwracam uwagę na próby zakończone fiaskiem, ilustrując swoje materiały autorskimi zdjęciami.
Gdzie te maszyny?
W pracy z meblami szczególną uwagę przywiązuję do tego, by w toku starań o przywrócenie im nieco dawnego, blasku nie zagłuszać ich charakterów i unikatowych form, o co wcale nietrudno, kiedy pozwolimy nieść się w bezkresne otchłanie dyktowanych z wielu stron mód. Pochylając się nad meblowymi perełkami sprzed lat, skupiam się wyłącznie na nich samych, nie myśląc o kolorach miesiąca i wzorach obowiązkowych w nadchodzącym sezonie. Pracując z meblami, robię wszystko, by wychwycić choćby najcichsze i najsłabsze sygnały, które wysyłają, podpowiadając, co mogę z nimi z robić, a co lepiej odpuścić. W swojej pracowni nie mam zaawansowanych technologicznie narzędzi. – Ty tutaj naprawdę pracujesz? A gdzie te wszystkie maszyny? – słyszę dość często, kiedy zapraszam kogoś do siebie. Większość narzędzi, bez których trudno byłoby mi się obejść, mieści się w dłoni, sporo w kieszeni. Pojedyncze, które rzeczywiście nazwać można maszynami, jak piły, frezarki i im podobne, kryją się w jednej z warsztatowych szaf. To, czym pracuję na co dzień to cykliny, kozie nóżki, płótna ścierne, nożyczki, kilka ścisków… Za swoje najważniejsze i najpotężniejsze narzędzia uważam jednak oczy i dłonie, które we współpracy ze sobą oraz z odpowiednią dozą cierpliwości potrafią zaprowadzić mnie do osiągnięcia wyznaczonych celów. Podejmując próby tchnięcia odrobiny życia w stare meble, bardzo staram się zachowywać wszystko to, co przetrwało kilkadziesiąt, czy ponad sto lat w dobrym stanie. W tych elementach zapisane są historie!
Poza pracownią…
Moje realizacje pojawiły się dotąd na kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w wielu zakątkach Polski oraz na łamach rozmaitych magazynów i serwisów poświęconych wnętrzom, odnawianiu, renowacji i DIY. Od 2014 roku prowadzę autorskie warsztaty skierowane do początkujących, którzy chcą pod moim okiem postawić pierwsze kroki rozpoczynające ich własną przygodę z odnawianiem mebli.
Edukacja
- 2015-2022 – Pracownik naukowo-dydaktyczny na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuki w Szczecinie. Asystent w Pierwszej Pracowni Projektowania Mebla, prowadzący przedmioty: Bionika, Podstawy Projektowania Mebla, Ergonomia, Prowadzący Interdyscyplinarną Pracownię Projektowania Mebla.
- 2015 – Dyplom drugiego stopnia na kierunku Projektowanie Mebla. Wydział Architektury i Wzornictwa, Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu.
- 2014-2015 – Staż asystencki w Pracowni Bioniki na Wydziale Architektury i Wzornictwa Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
- 2014 – Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za znaczące osiągnięcia artystyczne.
- 2013 – Dyplom pierwszego stopnia na kierunku Architektura Wnętrz ze specjalizacją Projektowanie mebli. Wydział Architektury Wnętrz, Akademia Sztuki w Szczecinie.
- 2012 – Praktyki zawodowe w Solidwood Development Center (dział projektowania i wdrożeń mebli dla IKEA) IKEA Industry oddział w Goleniowie.
Nie tylko odnawianie mebli
Tym się zajmuję
Blog
Swoje doświadczenia w pracy ze starymi meblami opisuję i fotografuję nieprzerwanie od 2012 roku. Blog stanowi źródło inspiracji i praktycznych wskazówek dla chcących spróbować swoich sił w odnawianiu meblowych perełek sprzed lat.
Warsztaty
Z amatorami samodzielnego odnawiania mebli spotykam się na swoich autorskich warsztatach i wykładach, prowadzonych od 2014 roku. Dotychczas odbyło się ponad sto ich edycji na zaproszenie rozmaitych instytucji kultury z całej Polski.
Projekty DIY
Treści poświęcone odnawianiu mebli mieszam od jakiegoś czasu z materiałami na temat tworzenia różnego rodzaju przestrzennych form użytkowych nie tylko do wnętrz. Wymyślam i buduję od podstaw obiekty, którym wizualnie nadaję nieco dawnego charakteru.
Sklep
Rzuć Pan Okiem to od 2021 roku także sklepik z podstawowymi narzędziami i materiałami, które z pewnością przydadzą się początkującym, którzy zaczynają przygodę z odnawianiem mebli. Znajdziesz tu także odrobinę rękodzieła, szkło i ceramikę vintage.
Blog tworzę nieprzerwanie od 2012 roku, publikując na nim zapis swoich doświadczeń gromadzonych podczas pracy z meblami. Teksty ilustruję zdjęciami własnego autorstwa z myślą o tym, by połączenie słowa pisanego i obrazu pozwoliło miłośnikom samodzielnych renowacji na wydobycie z niego wskazówek i rad mogących przydać im się w toku prowadzenia własnych prac. Blog to nie tylko odnawianie, ale także budowanie mebli od nowa i niekiedy ich stylizacja. Część wpisów poświęciłem ogrodowi, pokazując swoje pomysły na przestrzenne formy mogące znaleźć zastosowanie wśród roślin na zewnątrz. Staram się, by treści zamieszczane na Rzuć Pan Okiem nie ulegały zmieniającym się modom, a były wartościowe i interesujące mimo upływającego czasu.
Zapraszam Cię do czytania i oglądania moich materiałów!
Po godzinach...
Ogród!
Ćwiczeń na cierpliwość nigdy za wiele a ogród, podobnie jak meble potrafi ją wymusić na tych, którzy łaszą się na błyskawiczne i — o zgrozo! — dobre efekty. Obserwatorom wnikliwym i gotowym podporządkować się zasadom panującym w świecie roślin potrzebującym nieco wewnętrznej dyscypliny wymuszanie to będzie — jak w moim przypadku — niezłym treningiem wytrwałości.
Wiele miejsca na blogu poświęciłem realizacjom dedykowanym ogrodom. Zbudowałem obeliski, rabaty, donice, stół, latarnię a nawet furtkę do warzywnika. Wszystkie te projekty osadziłem wizualnie w dawnym charakterze.
Ogród w postaci niedużej działki za miastem, którą pamiętam z dzieciństwa, warzywnika babci, do którego na śniadanie przychodziły zające (i dalej przychodzą!), czy małego zielnika przy domu towarzyszy mi od zawsze. Nigdy jednak nie pomyślałbym, że w najmniej oczekiwanej chwili sam stanę się właścicielem… ogrodu, szczególnie że do tej pory sianie, pikowanie, sadzenie, cięcie i inne związane z nim prace nie interesowały mnie ani trochę.
Od 2021 roku, stawiając bardzo małe i nie zawsze uważne kroki, spełniam się jako ogrodnik amator. Próbuję okiełznać mój rozciągający się na nieco ponad trzydziestu arach kawałek łąki z niewielkim olchowym lasem (choć może bardziej rodzajem dzikiego parku?). Wcześniej nie miałem pojęcia o istnieniu tego usytuowanego na samym końcu wsi miejsca, z kolei o tym, że jest na sprzedaż, dowiedziałem się przypadkiem w grudniu 2020 roku podczas przedświątecznych przygotowań. Gdy jako nastawiony raczej na „nie” (!!!) potencjalny kupiec pojechałem zobaczyć nieruchomość, po wyjściu z samochodu natychmiast poczułem, że jestem u siebie. Biorę! Machina ruszyła jeszcze tego samego dnia, choć była to niedziela przed wspomnianym już Bożym Narodzeniem. Kompletowanie papierów, umawianie i przekładanie spotkań trwało ponad dwa miesiące. Myślę, że to i tak niedługo.
Jest tu cicho i spokojnie.
Dookoła rozciągają się pola, łąki i lasy. W oddali widać zarys wiejskich zabudowań z królującą nad nimi kościelną wieżyczką. W przyszłości planuję postawić w tym miejscu nieduży drewniany dom osadzony – a jakże! – w dawnym stylu, ale póki co, chcąc wykorzystać naprawdę niezłą, dawniej uprawną ziemię, eksperymentuję, popełniam masę ogrodniczych błędów, z których wyciągam wnioski, by wydobyć w ten sposób wiedzę, która zostanie ze mną na lata. Zupełnie jak w pracy z meblami, do której podobieństw (choć to pewnie nic szczególnego dla doświadczonych ogrodników) zauważam tu co najmniej kilka.
Raz popełniony błąd, może kosztować konieczność przeprowadzenia danego procesu od początku, niekiedy dopiero w kolejnym sezonie, a robienie czegokolwiek na siłę z upartym dążeniem do zrealizowania własnych wizji jest zupełnie bez sensu! Walka z tym, co naturalne, podobnie jak podyktowane dobrymi chęciami próby udoskonalania oryginalnych wzorów mebli mogą skończyć się fiaskiem. Teren, na którym zlokalizowany jest ogród, jego otoczenie czy sposób oświetlenia w połączeniu z cechami i wymaganiami roślin, same podpowiedzą, co wyjdzie tu najlepiej, albo co trzeba zrobić, by wyszło. Potrzebne do tego są nieustanne eksperymenty i trochę cierpliwości. Tak jak w pracy z meblami, procesy zachodzące w ogrodzie muszą trwać. Można to i owo przyspieszyć, ale jedno jest pewne – nie ma niczego od razu. Pośpiech i tu okaże się najgorszym z możliwych doradców, a efektów nie ma co wyczekiwać, jeśli wcześniej w ogród nie włoży się pracy. Banalne, ale jak łatwo czasami o tym zapomnieć!
Co dzieje się tu teraz?
Na równym terenie, porośniętym niegdyś łąką rozbudowuję warzywnik, sadzę zioła i przyciągające chmary owadów kwiaty, w większości tak zwane użytkowe. Cały czas wyczuwam te przestrzenie, by móc jak najlepiej wykorzystać ich naturalne cechy. Olchowy lasek pozostaje dziki. Być może kiedyś zabiorę się za zrobienie w nim ścieżek i miejsc, w których można byłoby odpocząć. W tej części ogrodu przydałaby mi się wiedza z zakresu roślin ozdobnych, o których nie mam zbyt wielkiego pojęcia, ale wierzę, że z czasem nauczę się tego i owego. Prócz czarnej olchy rosną tu czeremchy i czarny bez, na który nie zdążyłem się jeszcze załapać, bo ptaki były szybsze. Jest tu kilka paproci, a płynący po jednej stronie strumyk porastają kaczeńce.
Czuję się trochę jak w czasie, kiedy pierwsza publikacja tutaj, na Rzuć Pan Okiem była jeszcze daleko przede mną. Wiele swoich realizacji z zakresu DIY zadedykowałem ogrodowi właśnie. Kto wie? Może kiedyś przyjdzie dobry moment na nowy blog?