Typ 200-190

Od czego zaczęlibyście pracę nad jednym z najbardziej rozpoznawalnych wzorów, jeśli po renowacji miałby on wyglądać tak, jakby czterdzieści lat temu dopiero co zdjęto go z wystawy w domu towarowym? Sprawa wydaje się prosta: demontaż, szlifowanie, malowanie, tapicerowanie… Przygotowując się do odnowienia pary legendarnych krzeseł typu 200-190 projektu profesora Rajmunda Teofila Hałasa, postanowiłem dokładnie przejrzeć sieć i odwiedzić kilka showroomów z dizajnem. Poszukując inspiracji zwracałem uwagę na detale wykończenia, zestawienia barw i tkanin. To wszystko wygląda dość współcześnie! – pomyślałem. Buczyna w naturalnym kolorze wykańczana na mat, obicia w całej gamie stonowanych szarości na niekiedy uproszczonym fasonie siedziska to cechy pozwalające pożenić stare formy z obecnie panującymi trendami. Ponieważ typ 200-190 to ikona polskiego wzornictwa, wyobraziłem sobie, że świetnie byłoby móc zobaczyć ją na żywo tak, jak dekady temu mógł widzieć ją jej autor. Chcąc iść tym tropem wiedziałem, że modne rozwiązania na nic się nie zdadzą i aby uzyskać zamierzony efekt, będę musiał cofnąć się do lat siedemdziesiątych i nie iść na żaden kompromis! 

Zapraszam na post!

Ta wyprodukowana w Goleniowskich Fabrykach Mebli w 1976 roku para krzeseł jest dla mnie wyjątkowym znaleziskiem. Powstały w moim rodzinnym mieście i także tutaj – po ponad czterdziestu latach – udało mi się je znaleźć! Skłamałbym pisząc, że ich stan był opłakany. Drewniane, nieco wypłowiałe elementy nosiły masę zadrapań i ubytków. Miały na sobie niezliczoną ilość mniejszych i większych plam z zaprawy cementowej oraz mnóstwo kurzu. Brakowało dwóch lub trzech wkrętów, a tapicerka nadawała się do wymiany.

Drewno

Po odkręceniu oparć i siedzisk mogłem zająć się odnowieniem drewnianych konstrukcji. Jako miłośnik eksperymentowania przy odnawianiu staroci, chciałem zaserwować swoim hałasom coś nietypowego. Zdecydowałem, że… nie wyszlifuję ich! Tak, tak! Postanowiłem wystawić na próbę swoją precyzję oraz oko i wyretuszować drewno tak, by wyglądało jak nietknięte zębem czasu.

Ze względu na to, że oba szkielety były stabilne i żaden z elementów nie ruszał się, pracowałem na całości, bez rozkładania na częsci pierwsze. Zacząłem od bardzo dokładnego wyszorowania krzeseł. Wykorzystałem w tym celu środek do mycia parkietów i szczotkę z syntetycznym średnio sztywnym włosiem. Dopiero po zmyciu sporej ilości brudu (niektóre elementy były prawie czarne!), zobaczyłem w jakim stanie i kolorze są stare powłoki wykończeniowe. Usunąłem wszystkie plamy z cementu i oczyściłem odpryski. Musiałem znaleźć sposób na ukrycie braków w lakierze i wybarwieniu. Po kilku nieudanych próbach zmieszania idealnego odcienia bejcy, sięgnąłem po… olej do drewna! Wykorzystałem olej w kolorze teak marki Altax. Wcześniej sprawdziłem wersję bezbarwną oraz jasny dąb, ale to czerwonawy kolor teak okazał się najlepszym lekiem na wszelkie rysy, otarcia i obicia. Jeśli myślicie, że wybrany przeze mnie środek jest nietrwały i klei się zbierając kurz, jesteście w błędzie! Taki olej, o ile jest poprawnie nałożony, bardzo ładnie wysycha tworząc na wykańczanej powierzchni jednolity połyskliwy film.

Wszystkie głębsze ubytki wypełniłem specjalnym woskiem, który bez problemu kupicie w szerokiej gamie kolorów w każdym dobrze zaopatrzonym markecie budowlanym. Swój wosk musiałem zmieszać z wiśni i orzecha, dlatego że nie znalazłem gotowego produktu odpowiadającego mojemu nietypowemu wykończeniu.

Miejsca, z których stary lakier odchodził większymi partiami, czyli na przykład zakończenia nóg, przeszlifowałem ręcznie papierem ściernym 600, uzupełniłem kolor i polakierowałem. Lakier nakładałem niewielkim pędzlem artystycznym tylko w miejscach, w których go brakowało. Pełne skupienie i wstrzymanie oddechu na tym etapie pozwoliło mi uzupełnić braki w oryginalnej powłoce na tyle, by nie były zauważalne podczas użytkowania krzeseł.

Retusz trwał osiem dni.

Tapicerka

Zanim zająłem się obijaniem siedzisk i oparć nową tkaniną, odkurzyłem i posklejałem sypiące się cenne etykiety produkcyjne zawierające informacje o meblach i fabryce, z której pochodzą. Na swoje miejsce powędrowały też drobne fragmenty sklejki oderwane w czasie demontażu.

Po wyjęciu wszystkich zszywek i zdjęciu starej dzianiny, okazało się, że pianki poliuretanowe na oparciach są w świetnej kondycji – postanowiłem je zachować. Wysiedziane i nierówne pianki z siedzisk wymieniłem na nowe, wysokie na cztery centymetry (tą wartość udało mi się sprawdzić dzięki idealnie zachowanemu egzemplarzowi 200-190 z mojej kolekcji, który nie tylko w kwestii pianek okazał się bezcennym źródłem informacji).

Jeśli myślicie, że znalezienie tkaniny rodem z roku ’76 było proste, mylicie się! Przeszukując niezliczone ilości próbników, wybrałem… trzy materiały. Bardzo zależało mi na osiągnięciu zamierzonego efektu, więc postanowiłem przetestować każdy z nich i dopiero widząc jak się układają, jak odbijają światło, zdecydować się na jeden. Wybór padł na grube, lecz (czego nie spodziewałem się mając w dłoni próbkę) bardzo dobrze pracujące płótno w kolorze zielonym. Jego splot i odcień to niemal kropka w kropkę to, co zwykle czym prędzej zrywa się ze starych mebli pamiętających czasy PRL, by przygotować je do renowacji.

Oparcia obiłem zgodnie z oryginalnym wzorem dwoma kawałkami tkaniny. Przedni przybiłem niewysokimi zszywkami, a tylny przyszyłem krytym ściegiem. Zaznaczyłem sobie miejsca z otworami montażowymi i zrobiłem w nich niewielkie nacięcia zapobiegając tym samym pozaciąganiu i nakręceniu pojedynczych włókien materiału na wkręty mocujące oparcia do drewnianej konstrukcji.

Nie pamiętam kiedy ostatni raz zdarzyło mi się wykorzystać części starej tapicerki jako wzór do uszycia nowej. Uważam, że gdy wymieniamy wszystkie wnętrzności w fotelu lub krześle i nowe pianki z warstwą owaty stworzą nieco większy lub pełniejszy fason, nasze precyzyjne kopiowanie poszczególnych elementów zgodnie z oryginałem może pójść na marne (razem z kuponem tkaniny). Stare tapicerki służą mi najczęściej do oszacowania ilości potrzebnego materiału, jednak tym razem postanowiłem wykorzystać bardzo  starannie wykrojony niegdyś kształt wierzchu siedzisk i na potrzeby odnowienia moich krzeseł skopiowałem go dwukrotnie.

Bodna z wszytą wcześniej bizą (nazywaną w niektórych rejonach Polski kedrą) dopasowywałem upinając je na każdym z siedzisk osobno. Po zdjęciu wymiaru w obwodzie i zszyciu bodna czekało mnie bardzo trudne zadanie! Złączenie wierzchu i boczków siedziska to jeden szew na maszynie, jednak jeśli chciałem w miarę wiernie odwzorować oryginalny fason, musiałem się trochę pomęczyć nad wyprowadzeniem jego linii. Obserwując na zmianę zdjęcie katalogowe hałasa i wspomniany wcześniej kolekcjonerski dobrze zachowany egzemplarz, upinałem, naciągałem i fastrygowałem bodna DWA DNI. Potem rzeczywiście wystarczyło wrzucić je na maszynę i wypruć fastrygę.

Nie zapomniałem o tym, by sklejkę siedzisk widoczną od spodu oczyścić (uważając na naklejki!) i nieco podkolorować jasnoorzechową bejcą. W miejscach, gdzie dawniej przybite były małe próbki wykorzystanej tkaniny, przypiąłem nowy materiał.

Mamy to!

Po jedenastu dniach zostawiania poszczególnych etapów pracy do obejrzenia “świeżym okiem” jutro rano, zmywania nieudanych prób kolorystycznych, zmieniania, przypinania i odpinania tkaniny, mogę napisać, że osiągnąłem to, co zaplanowałem! Oryginalne wykończenie drewna z 1976 roku dzięki wyretuszowaniu ubytków i uzupełnieniu koloru lśni jak nowe. Zielona tapicerka uszyta z tkaniny przypominającej tekstylia “z epoki” na podstawie starego zdjęcia katalogowego, charakterem osadza krzesła w latach minionych. Bardzo chciałem, by akurat te dwa egzemplarze rozpoznawalnego w całej Polsce 200-190 nie pokazywały niemal nieograniczonych współcześnie możliwości zestawiania barw drewna z szalonymi printami i wzorami tekstyliów, a przedstawiały kultowy dziś projekt tak, jak mógłby on wyglądać cztery dekady temu. Zobaczcie sami!

Paweł

Komentarze (63)

  1. Dzieki za post! Mam i ja piekne krzesła prof. Hałasa i nadszedl czas je odnowić. Tapicerka to osobny temat, ale chcialabym zając się drewnem – podoba mi się satynowy polmatowy efekt. Czym go osiagnac i czy probowal Pan zdrapywac lakier z konstrukcji krzesla? Czy wosk da mi to co chce osiągnąć? Czy moze olej? A moze nie da się, skoro drewno bylo lakierowane?

  2. Piekna praca. Dostałam aktualnie 4 krzesłą hałasy 200-157. Chcę zmienić tapicerkę. Gdzie można zasięgnąć informacji, jaką grubość gąbki dać na siedziska oraz czy faktycznie szybko się nie ugniotą jeśli pożądaną grubość przykleję w dwóch formatkach np 15 mm razy dwa. Jeśli jest możliwość prosze o podpowiedź. Pozdrawiam

    1. Warto zmierzyć grubość oryginalnej tapicerki, jeżeli wypełnienia są kompletne i nie są zbyt sparciałe. Wzór 200-157 ma bardzo cieniutkie wypełnienie. Nie wiem, czy jedna warstwa grubości 1,5 cm nie będzie wystarczająca. Należy wziąć pod uwagę to, by nie przesadzić z ilością wypełnienia i wizualnie nie połamać proporcji 😉 Trzymam kciuki! Pozdrawiam

  3. Piekna renowacja! Mam pytanie: czy w tym modelu krzesla halasa mozna usunac tapicerke z zaplecka i zostawic samo drewno? Czy ta czesc tez jest ladnie zaokraglona?

    1. Sklejka na zaplecku sama w sobie nie jest czymś, co nadaje się do wyeksponowania – przynajmniej moim zdaniem. Pełni ona funkcję dość techniczną, jest wnętrzem tapicerowanego oparcia. Takie sklejki często wyglądają dość roboczo, widać na nich łączenie liści, czasami ich styki są nierówne, z tyłu jest frez stanowiący miejsce na tkaninę, ślady po zszywkach lub gwoździach… Myślę, że tapicerowany 200-190 najlepiej będzie wyglądał w swoim oryginalnym looku 😉

    1. Witam
      Może Pan podać jaka to dokładnie tkanina? Bardzo ładna. Zaczynam dopiero przygodę z renowacją, jaki zszywacz Pan poleca? 🙂

      1. Dzień dobry, mam najtańszy metalowy zszywacz z marketu – zapłaciłem za niego 26 złotych. Ta tkanina pochodzi z Anglii i jest mieszanką bawełny i lnu. Niestety, nie pamiętam jej dokładnej nazwy. Producentem jest Sanderson. Pozdrawiam 😉

  4. Super artykuł, konkretnie napisany i do tego piękne zdjęcia. Zawsze go szukam jak jestem bliska renowacji moich krzeseł 🙂
    Kupiłam krzesła prof.Hałasa typ 200-157 w dość dobrym stanie optycznym. Idealne więc, żeby odnowić je podglądając pana wpis.
    Niestety tu i ówdzie rusza się jakaś element. Wie pan może jakie są możliwości rozklejenia krzesła bez uszkodzenia drewnianej konstrukcji i lakieru?
    pozdrawiam
    Justyna

    1. Po zdjęciu siedziska i odkręceniu zaplecka można delikatnie ostukać ruchome miejsca (na przykład gumowym młotkiem). Jeśli wiązania są luźne, czopy powinny wyjść z gniazd, a wtedy wystarczy oczyścić drewno ze starego kleju i połączyć elementy nowym. W razie problemów napisz do mnie na info@wordpress.dev.cc 😉

  5. Jestem pod ogromnym wrażeniem i tych krzeseł i całego bloga, zazdroszczę warsztatu, choć nie rozumiem dlaczego “AD 1917”! Mega! Twoje realizacje zmuszają mnie teraz do ponownego zajęcia się krzesłami Hałasa… Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. Z sugestii, choć widzę, że zajmujesz się głównie fotelami i krzesłami to chciałbym zobaczyć jak poradziłbyś sobie z kanapą projektu J.Różańskiego.

    1. Dziękuję. Na warsztacie widnieje taka data, dlatego że chciałem zbudować sobie przestrzeń do pracy wyglądającą jak takie sprzed stu lat. Odjąłem więc sto od rzeczywistego roku budowy. W 1917 roku wydany został też podręcznik na temat budowy dworów wiejskich, który był moją inspiracją. W tym samym roku urodził się mój pradziadek – stolarz. Datę można więc czytać na różne sposoby 😉 Może kiedyś uda mi się “trafić” kanapę, o której piszesz. Jeżeli będę miał okazję ją odnawiać, z pewnością udokumentuję proces i opublikuję na blogu. Pozdrawiam.

  6. Super, robią wrażenie! Podziwiam!
    Dopiero zaczynam swoją przygodę z meblami i na razie ćwiczę na starych krzesłach. Mam problem z obiciem siedziska, jest z boków “jajowate”, a na przodzie zaokrąglone. Wystaje z każdej strony poza stelaż, więc nie bardzo można ukryć niedociągnięcia:(. Proszę o pomoc jak to zrobić, aby nie było widać tych zakładeczek, marszczeń?

  7. Piękny efekt i wspaniale rzeczowo napisany post! Będę tapicera terroryzować linkiem do niego 😉
    Dzisiaj rozbebeszyliśmy z tapicerki nasze nowo-zdobyte dwa Hałasy i przed przystąpieniem do czyszczenia stolarki zastanawiamy się, co zrobić z chwiejacymi się nóżkami. Czy tę za krótką można jakoś dosztukować? Czy mógłbyś proszę podpowiedzieć, jak to zrobić bezboleśnie dla mebla i wykonawcy?

    1. Nie wiem, jak duża jest różnica w długości nóżek. Jeśli jest naprawdę niewielka, można pokusić się o delikatne zeszlifowanie pozostałych, jeśli jest znaczna, chyba szkoda byłoby naruszać formę mebla – warto byłoby w tej sytuacji znaleźć kawałeczek bukowego drewna (np trzonek od młotka ze sklepu budowlanego), wkleić go i wymodelować zgodnie z linią nogi.

    1. Według wielu znanych mi źródeł modele numerowane 200-190 i 1382 B to popularny “hałas” projektu profesora Rajmunda Hałasa. Posiadam kilka egzemplarzy jednego i drugiego – wyglądają identycznie. Nigdy nie próbowałem rozwiązać zagadki dotyczącej numeracji modeli – być może jeden i drugi typ/numer miały dawniej jakieś znaczenie, na przykład związane z miejscem produkcji. Wiem, że typ 1382 B produkowała Goleniowska Fabryka Mebli, 200-190 z kolei powstawało “oryginalnie” w Paczkowskich Fabrykach Mebli. 1382 od razu przywodzi mi na myśl podobnie numerowany zestaw kombinowany tj. 1329 tego samego autora. To takie moje myślenie na szybko, w czasie pisania odpowiedzi na Pana komentarz. Być może jest mylne, ale jak będę dysponował kiedyś czasem spróbuję do tego dojść 😉 Pozdrawiam

  8. Dzień dobry,
    Przyszedł czas i na mojego Hałasa. Na początku jak przeczytałam opis o “przypinaniu i fastrygowaniu tapicerki 2 dni” to nie rozumiałam, ale teraz już rozumiem! Bardzo chciałam kiedrę wszyć tak jak w oryginale, czyli z dolnym pasem (a nie osobno kiedra i górny i dolny materiał, co byłoby o niebo łatwiejsze!). Teraz borykam się z dwoma problemami: szew jest widoczny, ale nie wiem w jaki sposób wszyć górny materiał tapicerki tak aby nie było widać “podwójnego” szwu (zszyta wczesniej kiedra ogranicza możliwość prowadzenia stopki maszyny tak blisko. Trudno to opisać, a jeszcze trudniej zrobić, ale liczę na podpowiedź zdjęciową. Pozdrawiam serdecznie, podziwiam wszystkie piękne renowacje!

    1. Do takiego szycia potrzebna jest półstopka – wtedy nie będzie widać podwójnego szwu, bo jeden będzie można poprowadzić na drugim. Ciasne wszycie kiedry spowoduje jej wywinięcie się, będzie ona odstawać i wałeczek powinien zasłonić szew. Pomóc może precyzyjne dobranie koloru nici. Ja bodna z bizą szyję tak, że bodno to osobny pasek, pasek którym obszywam bizę to drugi kawałek i trzeci to siedzisko – zszycie wszystkiego następuje od spodu i żaden niechciany detalik nie ma prawa być na widoku 😉

    2. A spotkał się Pan z oznaczeniem 200-199? Również produkowane w Paczkowie, na zdjęciach nie jestem w stanie odróżnić od 200-190

      1. Nie spotkałem się z takim oznaczeniem, ale za to spotkałem się z oznaczeniem 200-190C, pod którym kryje się krzesło profesora Hałasa w wersji nietapicerowanej, także z Paczkowa. Pozdrawiam

  9. Kupiłem krzesła ale że zgnitym siedziskiem i teraz muszę nową sklejkę dorobić i zastanawiam się nad jej trudnością czy ma być 6 mm czy 10? Jaką grubość ma sklejka siedziska w oryginale?

    1. Mam takie pojedyncze siedzisko, które pokazuję na swoim wykładzie i według niego sklejka ma 7 warstw, z czego jedna (spodnia) tworzy rant do przybicia tkaniny. Formatka ma grubość około 8 milimetrów. Pozdrawiam

  10. Super fajny artykuł , bardzo pomocny , znalazłem go przypadkiem ale na pewno od tej chwili bede sledził uwaznie Pana strone , ja od niedawna równiez jestem zafascynowany odnawianiem klasyków z PRL jak również i starszych rzeczy.

  11. Dzień dobry,

    Postępuje zgodnie z Pana opisem jadnak po olejowaniu stolarki, krzesła trochę się kleją i zostawiają czerwono brązowe ślady. Co mam zrobić żeby się tęgo pozbyć ? Wyczyścić je jakimś środkiem ? Polerować na sucho ?

    Serdecznie dziękuję i proszę o podpowiedź

  12. Dzień dobry! Jestem w trakcie szlifownia moich “hałasów” (muszę, bo mają zupełnie inny kolor lakieru, a chciałabym je ujednolocić i zawoskować). Przymierzam się też powoli do tapicerki i chciałam zapytać o kilka szczegółów. Jakiej grubości gąbki użył Pan na siedzisko? Wygląda mi na dość miękką gąbkę, będzie się pewnie zachowywać identycznie jak w oryginalnych krzesłach i dość szybko się ugniecie, więc może do swoich użyję nieco niższej i twardszej, ale chciałabym mieć odniesienie do tej, którą Pan zastosował. Na oparcie widzę, że użyto zupełnie innego rodzaju gąbki – czy można poprosić o podpowiedź co to za materiał? Ona wygląda na taką zdolną do profilowania i twardszą. Czy może pamięta Pan ile materiału zamówił Pan na 2 krzesła? Będę wdzięczna za wskazówki 🙂 Pozdrawiam, Iza

    1. Dzień dobry, pianka w oparciach jest oryginalna, natomiast w siedziskach jest pianka 20mm T35 klejona podwójnie do wysokości 40mm. Raczej szybko się nie ugniecie 😉 Nie pamiętam, co to za materiał, proszę napisać maila do Deca Makes It Lovely i poprosić o pomoc powołując się na “tkaninę, którą Paweł zamawiał na hałasy”. Zamówiłem dużo więcej materiału, bo bardzo mi się podobał, ale na dwa krzesła zużyłem około 1 metra. Pozdrawiam, Paweł

  13. Pięknie!!! I ta precyzja .
    Marzą mi się takie skarby. Może za jakiś czas…Mam w związku z tym pytanie. czy te krzesła są wygodne? Bo to, ze są przepiękne, nie ulega wątpliwości,. A jak z funkcjonalnością? czy dość niewielkie oparcie nie sprawia, ze “bolą plecy? 🙂

  14. Wyszło pięknie! Mam pytanie, czy części drewna, które nie miały ubytków/odprysków też były czymś pokrywane, czy tylko umyte?

  15. Piękne te krzesła! Aż żałuję, że zaczęłam szlifować swoje “Hałasy” 🙂 Tkanina też cudna, można kupić podobną przez internet?

    1. Hania, nie pamiętam niestety jaka to kolekcja i producent. Tkaninę kupiłem w Deca w Szczecinie – napisz do sklepu z zapytaniem jakiej tkaniny użył Paweł do obicia Hałasów 😉 Pozdrawiam!

      1. Dzięki za podpowiedź, zadzwonię tam 🙂 Jeszcze tylko jedno pytanie: przy okazji rozbiórki siedziska moich krzeseł natknęłam się na coś w rodzaju “kanapki” z czegoś trawopodobnego i cienkiej pianki tapicerskiej. No i tak się zastanawiam czy odnawiać tylko na piance czy kupić nową taką matę i zrobić jak w oryginale. Tak na marginesie, Twoje krzesła też miały taki skład w środku? Bo wyglądają identycznie i typ ten sam. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam. 🙂

      1. Odnawiacz był i do jasnego i do ciemnego drewna, natomiast bejcy nie było tu wcale – wszystko jest opisane w tekście. Użyłem oleju barwiącego w kolorze zbliżonym do oryginalnego koloru krzeseł i retuszowałem nim różnice tonalne 😉 Pozdrawiam

    1. Dziękuję! Tkanina to 100% PES i zamówiłem ją w Deca Makes It Lovely w Szczecinie. Nie pamiętam od jakiego producenta pochodzi, ale jak skontaktujesz się ze sklepem i powiesz, że to materiał z tych krzeseł, na pewno dostaniesz to samo 🙂

  16. Piękna metamorfoza! Mam w domu na strychu jakieś stare krzesła i stół. Chętnie zrobił bym z nich użytek i odnowił, ale nie mam w tym zabardzo doświadczenia i boję się co z tego wyjdzie.

  17. że też wcześniej nie wpadłeś na ten pomysł, oszczędziłbyś mi godzin szlifowania moich czterech pozostałych Hałasów..:P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zamknij
Koszyk (0)
No products in the cart.




0
error: