Jakiś czas temu trafił do mnie stary drewniany niciak kupiony w sklepie ze starociami. Jego bardzo prosta dębowa bryła z szufladką ozdobiona była jedną rzeźbioną listwą. Nadgryziona zębem czasu całość miała sporo ubytków i luźną konstrukcję. Ten mebel po odnowieniu miał posłużyć jako toaletka z miejscem na biżuterię w pomieszczeniu, w którym nie ma możliwości wstawienia prawdziwej pełnowymiarowej toaletki ze względu na niewielki metraż i lokalizację na poddaszu.
Cały niciak dokładnie oczyściłem ze starych powłok. Nie wymagało to dużo siły. Drewno było wykończone (na moje oko) czymś naturalnym jak wosk, którego warstwa bardzo łatwo i szybko poddawała się szlifowaniu. Musiałem zwrócić uwagę na to, by dobrze skleić rozklekotane i wyrobione połączenia. W kilku miejscach zauważyłem mniejsze i większe ubytki, ale te ładnie wypełniła masa szpachlowa.
Początkowo mebel miał być polakierowany na jasny róż z wysokim połyskiem. Zacząłem od szuflady. Jej wnętrze też dokładnie wyczyściłem, a następnie zaimpregnowałem. Zabrałem się za lakierowanie frontu i obyło się bez większych kłopotów. Użyłem lakieru w aerozolu ze sklepu budowlanego i zastosowałem się do wskazówek producenta. Stare uchwyty nie nadawały się do wykorzystania, bo były popękane i brakowało im kilku elementów, więc – choć piękne – zostały wymienione na nowe niewielkie chromowane kulki. Niespodzianką było to, że udało mi się wskrzesić zamek, który nie działał. W warsztacie znalazłem nawet pasujący kluczyk.
Zgodnie z zamysłem, mogłem już lakierować korpus i nóżki, ale w tym momencie koncepcja się zmieniła. Nie ukrywam, że było mi trochę szkoda zakrywać stare drewno. Oczami wyobraźni widziałem je wybarwione na nowo zawoskowane. Przekonało mnie to – nie będzie różu na całości, bo może to nie wyglądać zbyt dobrze. Szuflada zostanie więc różowa, a cała reszta dostanie orzechową bejcę.
Dla pewności oczyściłem korpus jeszcze raz drobnym papierem, żeby po bejcowaniu nie uwydatnić żadnych brudów i skaz. Po nałożeniu bejcy drewno zyskało głęboki i równomierny kolor. Później przyszedł czas na położenie podkładu, który miał utrwalić jej kolor, zamknąć pory w drewnie i przygotować powierzchnię do ostatecznego wykończenia. Całość pokryłem woskiem. Po wypolerowaniu kolor nabrał jeszcze większej głębi i satynowego połysku. Rezygnacja z różowego lakieru była dobrym krokiem, bo odżywione drewno wygląda jak nowe 🙂
Cały mebel – dawniej niciak, a teraz toaletka – mógł wreszcie zostać złożony. Dzięki różowemu frontowi szuflady forma nie jest tak poważna i patetyczna, jak mogłaby być, gdyby całą potraktować ją bejcą. Elementy wybarwione na orzech, odżywione i lśniące podkreślają piękno drewna, z którego je wykonano.