Blog

Witrynka w wersji mini

Stylizowanie mebli, choć bardzo popularne wśród miłośników staroci, przeróbek i DIY, przy każdej podejmowanej próbie jest dla mnie niemałym wyzwaniem. Wspominałem już kiedyś, że to trochę tak, jakby chcieć podrobić upływający czas. Niezbyt często podejmuję się takich zadań, choć jak pewnie wielu z Was wie, jestem wielkim fanem patyny, odprysków i niedoskonałości.

Pod koniec 2016 roku miałem przyjemność gościć w jednym z podwarszawskich dworów z początku z dwudziestego wieku. Moje zainteresowanie skupiła wtedy stojąca w salonie i liczącą niemal trzy metry wysokości witryna zastawiona porcelaną. Mebel był czarny z wnętrzem pozostawionym w surowym sosnowym wybarwieniu. Dzięki przeszklonym drzwiom całość tworzyła piękny kontrast kolorystyczny i fakturowy. Być może zewnętrzną powłoką była bardzo stara zmatowiała czarna politura, może coś innego… ciężko było mi to określić. Pozostając pod wrażeniem, długo zastanawiałem się, co mogę zrobić, by spróbować wytworzyć podobny efekt i przełożyć tego typu zestawienie wykończeń na którąś ze swoich realizacji. Finalnie po ponad roku moją inspirację wykorzystałem, skupiając się na zupełnie przeciwnej pod względem gabarytu formie.

Zapraszam na post!

Zauważyłem, że przerabianie skrzyń zegarów na szafki to temat pojawiający się od czasu do czasu w blogosferze. Ja poszukując tej najodpowiedniejszej według mnie, zwracałem uwagę, by nie była ona wiekowa, ale w miarę nawiązująca detalem do starych. Dlaczego? Mając w głowie zarys planowanych zmian, szkoda było mi poddawać modyfikacji prawdziwego staruszka, szczególnie że stare zegary to temat niezwykle szlachetny. Po kilku dniach śledzenia internetowych aukcji trafiłem na idealny zegarowy “półprodukt”. Korpus zbudowany z grubej, acz dość miękkiej sklejki zamykały od tyłu plecki przybite zszywkami takimi, jakie widuje się czasem w sklepowych skrzynkach na owoce. Pod masywnym dębowym gzymsem u góry, znajdował się fryz, natomiast u dołu – również z litego dębu – odciążająca wizualnie prostopadłościenną bryłę broda i trzy toczone laufry. W ozdobioną półkolumnami z malutkimi kopertami ramę drzwiczek wstawiono szkło.

I. Demontaż i czyszczenie

Na czas pracy odkręciłem drzwiczki, z których wyjąłem szybę i zamek, zachowując komplet okuć. Wyciągnąłem laufry, a z pomocą gumowego młotka odbiłem sklejkowe plecy korpusu. Ze względu na to, że zamierzałem użyć dobrze kryjącej farby kredowej w kolorze Nearly Black, wszystkie drewniane powierzchnie jedynie odtłuściłem wodą z preparatem Omniclean Autentico®, który z pewnością śledzącym moje poczynania nie jest obcy. Po wyschnięciu drewna zamaskowałem kwiaty na fryzie, które nie do końca pasowały mi do całości jako detal. W tym celu użyłem szpachlówki do drewna i małego dłutka modelarskiego. Po wyschnięciu wypełnione miejsca wystarczyło jedynie przeszlifować.

II. Okleina

Etapem, który zgodnie z moimi planami miał znacznie wpłynąć na efekt postarzenia nawiązując do inspiracji opisanej we wstępie, było wyłożenie wnętrza korpusu naturalną okleiną sosnową. Po wymierzeniu dwóch rodzajów formatek odpowiadających obu parom równoległych sobie wewnętrznych ścianek oraz prostokąta na plecy dociąłem potrzebne mi fragmenty materiału. Ponieważ w tym wypadku samo przyłożenie posmarowanej klejem formatki nie wystarczyło, każdą z powierzchni przycisnąłem na czas wiązania kawałkami płyty wiórowej. Po odkręceniu ścisków usunąłem drobne nierówności i wystające krawędzie, które na koniec nieco przeszlifowałem celem pozbycia się drzazg i zadziorów oraz zlicowania ich z ze sklejkowym brzegiem skrzyni.

III. Półki i wsporniki

Zdecydowałem, że moja mini witrynka będzie miała w środku dwie półki. Skleiłem je z pociętej na kawałki listewki. Zależało mi na tym, by grubość półek miała odpowiednie proporcje względem całości formy, a gotowa klejonka, którą akurat dysponowałem była zdecydowanie za masywna w przekroju. Do wykonania półek mogłem użyć też sklejki, ale jej krawędzie odsłoniłyby łączone warstwowo liście – tego widoku chciałem uniknąć. Półki oparłem na wspornikach zrobionych z dekoracyjnego profilu sosnowego, który wystarczyło podzielić na pasujące długością części ścięte pod kątem 45 stopni i dopasować do siebie.

Na całej powierzchni skrzyni zamarkowałem otwory po drewnojadach, nawiercając drewniane i sklejkowe fragmenty modelarskim wiertełkiem o średnicy 0.8 mm i 1 mm.

IV. Postarzanie wnętrza

Sosnowe wnętrze skrzyni z przyklejonymi wspornikami wyglądało bardzo świeżo. Chcąc dodać mu nieco patyny i wintidżowego looku, postanowiłem wykorzystać wosk. Ze względu na to, że wosk bezbarwny pogłębiłby jedynie rysunek okleiny, a ciemnobrązowy mógłby zabarwić ją zbyt mocno, zmieszałem jeden i drugi w proporcji “na oko” pozwalającej mi osiągnąć pożądany efekt kolorystyczny. Wosk mieszałem na ciepło i korzystając z faktu, że przyjął on płynną postać, nakładałem go pędzlem. W ten sposób jego cienkie warstwy miały szansę wejść w trudno dostępne miejsca i strukturę drewna impregnując ją. Choć ten etap mogłem zrealizować, kryjąc poszeczgólne elementy osobno, zależało mi na tym, by w stykach kierunków i na łączeniach zgromadzić we w miarę autentyczny sposób nieco “brudu”.

V. Malowanie i woskowanie

Do pomalowania zewnętrznych elementów witrynki wykorzystałem farbę kredową Autentico® Vintage w kolorze Nearly Black. Dzięki wcześniejszemu woskowaniu, każdy ewentualny zaciek, czy innego rodzaju plamę, która pojawiłaby się we wnętrzu skrzyni mogłem bardzo łatwo usunąć, ponieważ farba niezbyt mocno trzyma się tłustej (choć tym razem także porowatej) powierzchni.

Na jednolitą, niemal czarną powłokę złożyły się trzy warstwy farby. Nakładałem ją krótkimi pociągnięciami pędzla w różnych kierunkach, celem pozostawienia jego śladów, które nachodząc na siebie warstwa po warstwie, wytworzyły drobniutką strukturę miejscami przypominającą obraz na płótnie. Po wyschnięciu przetarłem farbę wełną stalową, tworząc efekt zadrapań i odprysków w obszarach najbardziej na to podatnych.

Jeśli malowaliście kiedykolwiek prawdziwymi farbami kredowymi, na pewno zwróciliście uwagę na to, że po wyschnięciu stają się one niemal całkowicie matowe. Efekt robi wrażenie i w wielu przypadkach pozostawiłbym go jako końcowy, lecz ze względów technologicznych dla utwardzenia i zakonserwowania kredówki nieodłączną częścią procesu malowania jest zastosowanie wosku. Wykorzystałem do tego specjalny szczecinowy pędzel. Brązowy wosk, który wybrałem, znacznie przyciemnił odcień farby. Jego nadmiar zdjąłem bawełnianą szmatką, którą dodatkowo nieco wypolerowałem witrynkę.

Gotowe!

Choć ta licząca niecałe osiemdziesiąt centymetrów wysokości skrzynia nie pomieści porcelanowej zastawy na dwanaście osób, z powodzeniem sprawdzi się jako domowa apteczka lub witrynka na wartą wyeksponowania kolekcję drobnej ceramiki. Po wymianie szkła na lustro spełni swoją funkcję także jako szafka we wnętrzu stylizowanej łazienki.

Zgodnie z założeniami udało mi się zbudować kontrast pomiędzy zewnętrznymi i wewnętrznymi warstwami wykończenia. Dzięki wykorzystaniu do stylizacji nowej skrzyni zegara cały proces realizowałem ze sporą swobodą. Mimo drobnych gabarytów skrzyni (mając na uwadze punkt odniesienia stanowiący moją inspirację), przebieg działań pochłonął wcale niemałe nakłady pracy i czasu. Wydaje mi się, że było warto!

P.

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapiszZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapiszZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapiszZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

ZapiszZapisz

Dziękuję za przeczytanie mojego materiału.

Jeśli ten wpis spodobał Ci się wyjątkowo, zainspirował Cię lub pomógł rozwiązać Twój meblowy problem, możesz postawić mi kawę. Wesprzesz w ten sposób moją wieloletnią pracę - będzie mi niezmiernie miło!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
IMG_5402.png
Zacznij pisać, aby zobaczyć produkty, których szukasz.