Blog

Tu powstaje blog. Zajrzyjcie do mojej pracowni!

Nowe w tym miejscu — choć w wielu przypadkach udające stare — są jedynie wykończenia ścian i podłogi, piecyk, robocze kozły, regał na narzędzia i oprawy oświetleniowe. Elementy wnętrza zbudowanego przeze mnie warsztatu, w którym powstaje blog, w większości pamiętają czasy odległe i bardzo odległe. Proces budowy pracowni opisałem Wam w poprzednim poście, a w tym chciałbym skupić się na jego wnętrzu i tworzących go unikatowych detalach.

Zapraszam do środka! 

Oparta na planie prostokąta przestrzeń to połączenie pracowni renowatorskiej, plastycznej, magazynu wiekowych mebli, studia fotograficznego a niekiedy nawet amatorskiej stolarni. Miejsce na pierwszy rzut oka wydaje się dość niepozorne, ale dzięki możliwości szybkiego zaaranżowania go na potrzeby realizacji danego projektu to właśnie tutaj powstały posty takie jak: Odnowiłem okna, Odnowiłem drzwi, Hałas Tutto Nero, Lato, Biurko do renowacji, Jak z nowego zrobić stare, Stolik w parę chwil i kilka innych. Również tu przygotowuję zdjęcia, którymi dzielę się z Wami przy okazji ukazania się różnego rodzaju publikacji, nadchodzących świąt, czy innych wydarzeń. 

Obecność dwóch dużych odrestaurowanych okien gwarantuje wnętrzu dostateczną ilość dziennego światła, przy którym uwielbiam pracować i które dzięki orientacji otworów wpada do środka przez cały dzień. Między oknami udało mi się wygospodarować miejsce na stary dębowy regał z maszkaronami pełniący funkcję schowka na rozmaite farby, lakiery, politury, szelaki, bejce, szpachlówki, a także małe okucia, wkręty, wiertła i wiele, wiele innych niezbędnych przyborów. Biegnąca równolegle ściana w całości zapełniona została krzesłami z różnych epok stanowiącymi część mojej kolekcji. Największym elementem ustawionym również po tej stronie jest secesyjna szafa z witrażami przywieziona w grudniu z sąsiedniej wioski. Doskonale odgrywa rolę miejsca do przechowywania drobiazgów wykorzystywanych podczas robienia zdjęć, drobnych narzędzi i kawałków tkanin. Na szafie ułożyłem pnącą się aż pod samą połać dachu wieżę ze starych walizek kryjących w sobie rozmaite przedmioty, pasy tapicerskie, sprężyny, ceramikę itd.

Ściana przeciwległa do tej z drzwiami wejściowymi to z kolei miejsce, w którego centralnej części ulokowałem żeliwny stylizowany piecyk. Dzięki niemu nawet podczas ostrych mrozów mogę pracować w komfortowych warunkach. Spędzanie czasu na odnawianiu mebli, któremu towarzyszą odgłosy trzaskającego palącego się w kominku drewna to zdecydowanie rzecz przyjemna. Na wspomnianej przed chwilą ścianie, w której osadzone zostały stare drzwi wejściowe, udało mi się ulokować regał z narzędziami. Tuż przy nim ustawiłem zabytkową umywalkę z miednicą i kryształowym lustrem w dębowej oprawie będącym niegdyś częścią kilkuelementowego składanego lustra toaletki. Pieczę nad całym warsztatem sprawuje piękna Maryjka z roku 1937, którą pierwotnie kupiłem po to, by zgodnie z przeznaczeniem niskich, bo mierzących zaledwie sto osiemdziesiąt centymetrów wysokości drzwi (przeczytacie o nich tutaj) odtworzyć wejście strzeżone niegdyś przez podobną figurę w domu, z którego pochodzą. Niestety, nie pozwoliły mi na to proporcje budynku, dlatego też nad wejściem widnieje jedynie data 1917 zaczerpnięta z mojej głównej bazy inspiracji — wspomnianego podręcznika budowlanego wydanego w tym właśnie roku, a gipsowa postać stanęła wewnątrz na pionowej osi drzwi.

Nad posadzką wyłożoną biegnącymi naprzemiennie po skosie jaśniejszymi i ciemniejszymi kwadratowymi płytkami świetnie udającymi dość wiekową powierzchnię rozpościera się więźba dachowa z surowego drewna mająca swój szczyt na poziomie nieco ponad czterech metrów. Unosząc wzrok do góry, nie zobaczycie jednak całej konstrukcji, ponieważ na belkach zdecydowałem się ułożyć strop z grubych na siedem i szerokich na dwadzieścia centymetrów desek. Konstrukcja ta okazała się idealnym miejscem do przechowywania rzadko używanych elementów i mebli. To także niezła izolacja w upalne dni uniemożliwiająca przedostawaniu się na dół ciepła z ogrzanego słońcem dachu.

Aby dać Wam możliwość zobaczenia wnętrza tak, jak na co dzień widzę je ja, przygotowałem film. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!

P.

Dziękuję za przeczytanie mojego materiału.

Jeśli ten wpis spodobał Ci się wyjątkowo, zainspirował Cię lub pomógł rozwiązać Twój meblowy problem, możesz postawić mi kawę. Wesprzesz w ten sposób moją wieloletnią pracę - będzie mi niezmiernie miło!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Używamy plików cookie, aby usprawniać korzystanie z naszej strony. Przeglądając tę stronę, zgadzasz się na naszą politykę wykorzystywania plików cookie.